niedziela, 18 czerwca 2017

Fontanna w Günthersburgpark

Piękna pogoda zaprowadziła nas do parku, w którym odkryłam tą rzeźbę.  Jest częścią architektonicznie niezbyt ciekawej ale za to idealnej do zabaw dla dzieci fontanny.  Pani sobie siedzi i dzierga patrząc na bawiące się dzieci.  Coś mi to przypomina ...
Ubawiło mnie to znalezisko. Jak wam się podoba?

czwartek, 15 czerwca 2017

lato, słońce, balkon, książki i druty-czerwcowe WDiC


Lato u nas w pełni, balkon w dużej części za sprawa mojej mamy, zazielenił mi się i tylko czekam. aż zakwitnie. Drutowo nieco się ożywiłam, co do reszty aktywności dalej słabo. Od dłuższego czasu czytam "Chatę" W.P Young. 
Nie jest to powieść, którą można czytać miedzy jednym, a drugim "mama", zdecydowanie wymaga koncentracji i prawdę mówiąc nie chciałabym jej tylko "przelecieć", wiec czekam na wolne wieczory i popołudnia, kiedy w spokoju będę mogła ja dokończyć.
Powieść ta opowiada o ojcu tracącym dziecko i odzyskującym Boga. Przewraca do góry nogami tradycyjny, kościelny obraz Stwórcy, stawia wiele pytań, na które samemu sobie trzeba odpowiedzieć.  
Z drutów zeskoczyła chusta według darmowego wzoru Be simple variations - nie jestem fanką tradycyjnych, trójkątnych czy półkolistych chust, nie potrafię ich nosić, wole szaliki i kominy- dlatego ten kształt  mocno wydłużonego trójkąta od razu przypadł mi do gustu. 
Włóczka to Malabrigo mechita indiecita - z której robiłam już moja ukochana mermaid. Jest niezwykle wydajna i miękka. Świetnie się nosi w formie swetra, mam nadzieje, że sprawdzi się także jako chusta.


Na pochowanie nitek i obfocenie czeka puchaty różowy i ostatni mój wytwór- szaro-srebrna tuniczka. No i jeszcze ubiegłoroczny topik z tasiemkowej włóczki. Już go noszę ale jeszcze nie bylo okazji obfocic.
Na szydełko zaś wskoczyła taniuśka, beżowa bawełna i robi się dywanik łazienkowy.


W czytelniczej kolejce czeka książka, którą dostałam w prezencie- któż mogły by się takiej okładce oprzeć? Kot w szaliku- połączenie idealne ;D


Zapraszam do środowego, wspólnego dziergania i czytania u Maknety


sobota, 3 czerwca 2017

Dziewiarsko- piłkarskie majowki

Majowki bardzo się nam udały. Pogoda sprzyjała i rozpuszczała nas - jak to określają Niemcy- cesarskim niebem.
W połowie maja , moja teściowa z okazji urodzin zrobiła spotkanko rodzinne w Hasseröden Ferienpark w górach Harz. 
Jest to wymarzone miejsce na rodzinny wypoczynek. Prosto, ale estetycznie funkcjonalnie urządzone domki wczasowe otoczone lasem. Darmowy wstęp do "kulkolandii" i na basen zapewnia rozrywkę dla dzieci na dni, kiedy pogoda nie dopisuje. 




Piękna okolica pozwala na wielogodzinne wędrówki. Dodatkową atrakcją jest położone niedaleko malownicze miasteczko z bajkowy pałacem Wernigerode. Szkoda, ze spędziliśmy tam tylko dwa dni, na pewno jeszcze wrócimy, bo warto.

Ostatni weekend maja wybraliśmy się z mężem do Berlina- nie mogło być inaczej, nasz Eintracht Frankfurt grał w finale pucharu Niemiec- obecność obowiązkowa. Nie mam fiola na punkcie piłki nożnej, ale mecze oglądam z przyjemnością. Fani Eintrachtu są znani ze swoich nieziemskich choreografii pokazywanych przed meczem, śpiewów i wierności drużynie. W całym mieście już dzień przed meczem można było spotkać wesołe grupki pozdrawiające się okrzykiem " Eintracht".


Mecz niestety przegraliśmy, ale wrażenia pozostaną niezapomniane.





Oczywiście będąc w Berlinie pozwiedzaliśmy odrobinę- tym razem wybraliśmy się na wycieczkę statkiem po rzece Spree.
 Siedząc na pokładzie i wygrzewając się  w słońcu obejrzeliśmy leżące wzdłuż rzeki muzea, budynek parlamentu i Bundesanzleramt, w którym mieści się biuro pani Merkel, a pani przewodnik umilała nam czas opowiadając krótkie anegdotki o obiektach, które widzieliśmy. 


Blondyna siedząca  dwa rzędy przed nami, czy raczej wyginająca się na wszystkie strony ze smartfonem w reku i strzelająca jednego selfisia za drugim, zainspirowała nas do dziubkowego zdjęcia- bawiliśmy się rewelacyjnie ;D.





Wybraliśmy godzinna opcje rejsu, ale dla osób mających więcej czasu są tez wycieczki 2,5 i 3,5 godzinne.

Oczywiście piłka nożna nie przeszkadza dzierganiu, robótki miałam zawsze ze sobą i  tym sposobem wykończyłam różowego puchatego i chustę z malabrigo mechita- o tym w osobnych postach.


Pozdrawiam czerwcowo!