środa, 7 grudnia 2016

Brioszkowa czapa nr. 2 czyli łapanie wiatru

Jak niedawno wspomniałam, zgubiłam moja ulubiona, brioszkowa czapę i postanowiłam zrobić jej bliźniaczkę. Albo lepiej mówiąc- młodszą siostrę. Czapa niby z tej samej włóczki i tym samym wzorem, a jednak inna. Wyszła dłuższa, bardziej krasnoludkowa i aż prosiła się o pompon. Czapa niestety nie moja, bo upatrzyła ja sobie moja starsza córcia, która i tak już szyjogrzej do kompletu zaanektowała.



A tak wygląda łapanie wiatru- czyli mini sesja czapki na głowie mojej najmłodszej pociechy. Radochy było co niemiara, bo na hasło "stój" dziecię biegło, a na hasło " nie ruszaj głowy" kręciło nią we wszystkich kierunkach świata. Także foty jakie są, każdy widzi, ale myślę, ze pogląd na czapę dają 




Trochę nas przymroziło ostatnimi dniami, śniegu co prawda nie ma, ale przepiękny szron pokrywa wszystko delikatnym, koronkowym futerkiem.


Tym postem chciałam dołączyć do grudniowej edycji akcji WZW- wykorzystania zalegających włóczek. 

Dream in Color Calm pozostał mi po niebieskim sweterku i briochowym komplecie. Jego zapasy powoli mi się kończą, ale ja jedna czapę powinno jeszcze starczyć