poniedziałek, 28 listopada 2016

pętelkowa chmurka / Drops cloud i alpaca bouclé

Najpierw nachodzi cię wizja. 
Ma być płaszczyk, taki szaro-kremowy, ciepły, wełniany, o nieregularnej strukturze.
Potem szukanie po sklepach- oczywiście, jak się szuka czegoś konkretnego ,to nie ma szans znaleźć, albo ceny są kosmicznie. I wtedy przychodzi olśnienie: a czemu by samej nie zrobić? 
 I wtedy ogarnia cię podniecenie: trzeba będzie włóczkę kupić! I tu już przepadłaś. Choćby ci teraz za darmo idealny płaszczyk pod nos podsuwali, to wizja paczuszki z puchatymi kulkami w środku przyćmiewa wszelkie rozsądne argumenty. I co z tego, że szafa z wełną się nie domyka- TEJ włóczki jeszcze nie masz.
Godziny serfowania po stronach dla włóczkomaniaków,  i dopasowywanie wyobrażeń do zasobu portfela, owocuje w końcu zamówieniem( jest wyprzedaż! jeah!!!). I teraz jesteś jak na głodzie- ręce drżą, w żołądku ssie- czy to co zamówiłaś będzie odpowiadać wyobrażeniu?


Wracasz z pracy do domu, na stole czeka paczka. Zaklejona, mąż wie, ze najbardziej lubisz właśnie ten moment niecierpliwego rozrywania taśmy i otwierania wieka.
Są!! Są cudne! z niedowierzaniem dotykasz... ogarnia cię błogość. Ta miękkość, ta puszystość. Jesteś w siódmym niebie 
Nie ważne, ze jeszcze śniadania nie jadłaś i kawy nie piłaś, drżącymi z niecierpliwości rękoma robisz próbkę- tak właśnie miało być, to ci się podoba ;D
Teraz tylko dokończyć to co zalega na drutach i można się brać do nowego projektu ;D


środa, 23 listopada 2016

WDiC ze Stingiem, projekty skończone, inspiracje

Syrenka zeszła jakiś tydzień temu z drutów do kąpieli i po blokowaniu czeka na wszycie nitek. No i oczywiście na obfocenie- a to może potrwać.

Czyta się , niestety jak na razie bez wielkiego entuzjazmu, autobiografia Stinga- "Broken Music". 
Uwielbiam tego piosenkarza, ale jak na razie ta książka idzie mi opornie. Nawet nie wiem czemu. Może odrzuciły mnie eksperymenty z narkotykami na samym wstępie? Takie to trochę szukanie skandali pod publiczkę...

W głowie mnóstwo planów i pomysłów. 
Jako pierwsza na front drutowy potoczy się Calm dream-in-color od Chmurki, z której zrobiłam w ubiegłym roku sweterek(klik), i komplet-- czapkę z szyjogrzejem (klik). 
Czapkę niestety zgubiłam, a że należała do moich ulubionych to mam zamiar zrobić ja ponownie.
Z tasiemkowej włóczki, która mi została po zrobieniu bluzeczki marine (klik), ma powstać taki topik: Modell des Monats Mai 2014

No i last but not least apel do Was: potrzebuje pomysł na lekki sweterek z poniższej włóczki, który by pasował do złotej cekinowej mini, która nabyłam w przypływie przedświątecznego szaleństwa ;D. Liczę na Was!

Zapraszam do środowego WDiC u Maknety


środa, 16 listopada 2016

Surry Hills- ażurowy kardigan z jedwabiu


Na lato zamarzył mi się mały kardigan do sukienki. Miał być delikatny, nie przekombinowany, a jednocześnie wyjściowy. Wybór padł na wzór Surry Hills Marii Magnusson (klik)
W oryginale sweterek jest zrobiony z dużo grubszej włóczki. Na mój miałam wybrany szaro-srebrzysty  merino z jedwabiem od  Zauberwiese o grubości fingering( 400m w 100g), więc na początku było trochę matematyki. Ostatecznie wyliczyłam, że  jak zrobię rozmiar XL to akurat powinna wyjść moja mała M-ka.
 
Zaczęłam dziergać w lipcu, a skończyłam podczas październikowego urlopu, gdzie też udało mi się męża do szybkiej sesyjki namówić. Co prawda miałam wizję zdjęć w sukience, trochę w stylu lat 60-tych, ale musiałam się zadowolić tym, co przychylna chwila miała do zaoferowania- łącznie z pilnowaniem mojej trójki  kozic, wspinających się po skalistym brzegu morza.


Taki długie dzierganie nie wyszło mi na dobre, bo sweterek co prawda wyszedł idealnie jak w wyliczeniach, ale za to ja "ciut" się zmieniłam. Jedyna nadzieja w tym, że  te dodatkowe kilogramy to izolacja na zimę i na wiosnę uda mi się jej znów pozbyć. ;)


 Sama praca była czystą  przyjemnością. Włóczka wręcz pieściła moje ręce, tylko z moimi drutami nie chciała się zbyt zgrać- przekonałam się, ze nie każde druty do wszystkiego są dobre i żałowałam, że  nie mam drewnianych, czy bambusowych- które może byłyby trochę bardziej szorstkie, bo na moich ulubionych metalowych ADDIkach jedwab strasznie się ślizgał.


Jak na mój pierwszy ażurowy wyrób jestem bardzo zadowolona, sweterek cudnie się zablokował i na pewno będzie należał do moich ulubionych. Troche "poleciałam" na rękawach- po blokowaniu zrobiły się dłuuuugie, ale powiedzmy, ze tak miało być, bo lubię mieć ciepło w łapki.
Guziczki miałam z recyklingu- od mojej mamy. Jak je zobaczyłam, to od razu wiedziałam, że  muszę je do tego sweterka mieć.


Merino z jedwabiem jest cudnym połączeniem i zadziwiło mnie nie tylko najwyższym stopniem mizialnosci, ale też  tym, jak ciepły ten dziurawy sweterek wyszedł- idealny na chłodne letnie wieczory.


Dane techniczne:
Wloczka: Zauberwiese Merino Seide
Wzór: Surry Hills ( darmowy wzór z Raverly)
Druty: 3,5 i 3,0 ściągacze,
Zużycie: 4 motki i ciut



Sardynia w tym roku nie rozpieszczała nas pogodą. Co prawda mieliśmy kilka dni plażowych, ale też  chłód, wiatr i deszcz. Ale za to po deszczu, w ciągu kilku dni wszystko wokół zazieleniło się i zakwitło- tak intensywnych kolorów i tylu odcieni zieleni dawno nie widziałam. 


A na deser gwieździste niebo w Calasetta. 



niedziela, 6 listopada 2016

Chlebem i solą : drożdżowy chleb z oliwkami i orzechami włoskimi

Wczoraj byliśmy na parapetówce u przyjaciół, z tej okazji upiekłam dla nich wieniec z chleba, ozdobiony kryształami soli himalajskiej.
Mam nadzieję , że zgodnie ze starym zwyczajem chleb z solą przyniesie im dobrobyt,szczęście i bogactwo na nowej drodze- a w tym przypadku w nowym mieszkaniu.
Chleb miał spore powodzenie na imprezce, wszyscy pytali mnie o przepis,więc wstawiam też  dla Was i życzę smacznego..

Chleb z oliwkami i orzechami włoskimi 

0,5 kg mąki
300 ml ciepłej wody
6 łyżek oliwy z oliwek 
łyżka soli
łyżeczka cukru
torebka suszonych drożdży
garść grubo pokrojony orzechów włoskich
garść pokrojonych w plasterki oliwek

Mąkę wsypać do miski i zrobić pośrodku dołek.  Drożdże i cukier wsypać do pół szklanki wody i wymieszać, całość wlać do dołka w mące i przypruszyć mąką z wierzchu.  odstawić na 10 minut, żeby drożdże zaczęły  pracować. 
Do miski z mąką i drożdżami wsypać resztę składników i wlać pozostałą  wodę.  wyrobić ciasto-powinno być gładkie, sprężyste i odchodzić od ręki .  
Odstawić miskę z ciastem, przykrytą bawełnianą  ściereczką  w ciepłe miejsce, na około godzinę-ciasto powinno podwoić swoją objętość. 
Ponownie wyrobić ciasto i uformować bochenek.  
Tym razem podzieliłam ciasto na dwie równe części, z których zrobiłam długie wałki. Oplatając wałki jeden wokół drugiego uformowałam wieniec, w środku którego ustawiłam szklany słoiczek  na sól.  
Całość ponownie odstawić do wyrośnięcia i po około godzinie wstawić do rozgrzanego na 180 stopni piekarnika. 
Piec pół godziny. 
Zajadać ze smakiem 


środa, 2 listopada 2016

Urodziny z Harrym Potterem czyli pourlopowe WDiC

 Zdecydowanie jestem fanką książek o tym chłopcu , który w wieku 11 lat dowiedział się, że jest czarodziejem. Zawsze lubiłam fantasy ,  magiczne opowieści o miejscach i stworzeniach, w niesamowitym bajkowym klimacie.
Tego bajkowego klimatu nieco zabrakło w najnowszej-ósmej części tej serii " Harry Potter i przeklęte dziecko".
Książka utrzymana jest w konwencji sztuki teatralnej,  do której de facto jest scenariuszem. Przeważają dialogi, na opisy jest niewiele miejsca.
 Z drugiej strony, jeśli zna się świat Harrego Pottera,to z odrobiną wyobraźni można  stworzyć  sobie odpowiednie kulisy.
Książka przenosi nas 19 lat w przyszłość w odniesieniu do siódmej części i pokazuje Harrego jako dorosłego człowieka ,  zapracowanego ojca rodziny,  a główny wątek  obraca się wokół jego syna i ich wspólnych relacji.
Książkę dostałam od mojego kochanego, domyślnego męża na urodziny i w urodziny ją przeczytałam.
Na pewno nie był to czas stracony, ale jak by kiedyś ta opowieść została wydana w postaci klasycznej postaci, to z chęcią po nią sięgnę po raz drugi.
Na drutach sweterek, który roboczo nazwałam syrenką. W 2 tygodnie urlopu udało mi się udziergać większą część korpusu  i zacząć rękawy, które obecnie powoli dziubię.
Malabrigo mechita zachwyca miękkością,kolorami i wydajnością, tak że delektuję się każdym przerobionym oczkiem.