poniedziałek, 30 maja 2016

Saoirse


Jak tylko zobaczyłam ten sweterek, projektu Marzeny z blogu Wełniane Myśli , wiedziałam, że muszę go mieć i od razu zgłosiłam się do testowania. Uwielbiam dekolty, nietypowe rozwiązania i jednocześnie prostotę. To wszystko umieściła Marzena w tym romantycznym, kobiecym projekcie.







Wzór rozpisany perfekcyjnie, nie pozostawia miejsca na  żadne wątpliwości.
Jedyny problem miałam z próbką- zazwyczaj dziergam bardzo luźno, a Marzena najwyraźniej dużo ścisłej. Nie miałam tak małych drutów, żeby próbkę dopasować, wiec musiałam się postarać- i udało się, wyszło idealnie, wymiary swetra zgadzają się z podanymi we wzorze.



Włóczka to chmurkowa Julie Asselin Piccolo, z której powstał również pierwowzór. Jest bardzo przyjemna w dotyku, mieciuśka, nic, a nic nie drapie, przyjemnie pachnie lanoliną, a przez dodatek nylonu wydaje mi się, że będzie wytrzymalsza i jeszcze bardziej sprężysta.


Dzianina jest mięsista, lejąca, idealnie się układa. Jedyne co zauważyłam, to, ze dość mocno się gniecie.

Jeśli jeszcze raz robiłabym ten sweter to chyba bym jednak wybrała cieńszą włóczkę, jak to zrobiła Monika z bloga Creative paruparo.
Saoirse jest jak kobieta. W zależności od nastroju- romantyczna, luzacka, zwiewna lub drapieżna.  Najchętniej noszę ją do dżinsów, bez paska, ale w wersji koktajlowej- z torebką i szpilkami prezentuje się też bardzo kobieco i elegancko.


Sweterek skończyłam już w marcu, ale długo nie mogliśmy umówić się na sesje- ciężko znaleźć termin pasujący trzem aktywnym zawodowo osobom.


A wymarzyłam sobie prawdziwą sesje, z wizażystką, abym mogła poczuć się jak księżniczka- I tak było, Valentina rozpieszczała mnie makijażem i stylizacją fryzury. Mimo tego, że byłam zmęczona po pracy, efekt mnie zachwycił- fajnie tak spojrzeć na inną siebie - polecam taki eksperyment każdej zmęczonej kobiecie, która zaczyna  wątpić w swoja atrakcyjność- dobry fotograf i stylistka potrafią sprawić cuda!


 Zarzuciłam Was zdjęciami, przepraszam za ich ilość, mam nadzieje, ze Was nie zamęczyłam ;D



 
Dane techniczne:
wzór Saoirse do kupienia na Raverly ( klik) projektu Marzeny Krzewińskiej
Włóczka: Piccolo Julie Asselin  (80% merino 20% nylon, 384 m w 115g ) 4 motki prawie całe
Druty: 3 i 3,5 z żyłką    
               







czwartek, 12 maja 2016

Podróż sentymentalna, blogowe 3 lata

Od tygodnia odpoczywam urlopowo. Rzucilo nami w moje stare strony- do Sztumu. Sztum to przeurocze miasteczko na dolnym Powiślu, otoczone jeziorami- Zajezierskim i Barlewickim. ( Dwa jeziora ,a w środku dziura- podpowiada mama z boku) Niestety nie pochwale się zdjęciami, bo ( skleroza!) co się na spacer wybrałam to komórka wyładowana. A aparatu nie brałam, bo idąc z dziećmi i tak wygladalam jak objuczony wielbłąd. A byłoby czym się chwalić- nie tylko piękne widoki na jezioro, śliczny, odnowiony rynek, ale tez dwa kościoły i zamek gotycki. Zresztą zajrzyjcie : zdjecia Sztumu
 
A ja smażę się na trawce u mamy w ogrodzie, korzystając z pięknej pogody i chwili spokoju, jaką daje zajęcie dzieci sadzeniem ziemniaków, koszeniem trawnika nożyczkami, przesiewaniem piaskownicy sitkiem i innymi zabawami wymyślanymi przez babcie.
Na szydełku trzecia i ostatnia (mam nadzieję) wersja pokrowca na laptopa. Wzór prosty- muszelki na pięć słupków. Bardzo fajnie wychodzi, jeśli chce się uzyskać dość mięsistą dzianinę. Moja mama robiła tym wzorem kocyk dla dziecka.


Uzupełniłam swoją biblioteczkę polskojęzyczną , tak że na najbliższe pół roku na pewno literatury mi nie zabraknie. Obecnie czytam niezbyt może ambitną, ale przyjemną na upalne, urlopowe dni " Nielegalne związki" Grażyny Plebanek. Jonathan i Megi- polskie małżeństwo z kilkuletnim stażem, urządzają się, po przeprowadzce do Brukseli. Na ich drodze staje atrakcyjna Andrea. Jak się to wszystko potoczy? Sama jeszcze nie wiem, ale z chęcią sie dowiem.

Moja mama ma tak zwaną zieloną rękę. Jak tylko spojrzy na jakiś kij, to on od razu zakwita , co widać w jej ogrodzie. My też skorzystaliśmy z jej umiejętności i dostaliśmy rozsady- pomidorów, surfinii, passiflory, oleandra i jednego ślicznego skalniaczka.

Aby ślimaki nie zjadły roślin kapustnych, mama obsypała grządki pokruszonymi skorupkami jajek- przy okazji to też ekologiczny nawóz.



pierwsze kwiatki na pomidorze

Oleandry

skalniaczek

Passiflora

Wczoraj mój blog skończył trzy latka. Dziękuję Wam, że tyle ze mną wytrzymaliście i mam nadzieję na wiele następnych, owocnych w posty lat.