wtorek, 29 września 2015

taką jesień to ja lubię (i znowu brioche)

W końcu zrobiło się przecudnie jesiennie, złociście, słonecznie, ale też i zimno.

Najwyższy czas obfocić chyba ostatnie z moich urlopowych dziergadeł.

Szyjogrzej do kompletu z czapką z tego posta ( klik).








Wzór z kategorii radosnej improwizacji na temat brioche. Uwielbiam wzór patentowy i jego możliwości i na pewno do niego niejednokrotnie jeszcze wrócę. Jak większość moich improwizacji nieco przymały mi ten szyjogrzej wyszedł, ale dziś stwierdziłam, ze idealnie pasuje na moją małą  modelkę. Może dostanie " w spadku" .. . jeszcze się zastanowię ;D

Włóczka: DIC Calm kolor Surf i Pinot
Druty chyba 4,5

Zużycie niewielkie, chyba po pół kłębka, ale nie jestem pewna, bo z resztek po czapce i sweterku robiłam.


Wrzesień jakoś niepostrzeżenie prześlizgnął się obok mnie, nie uda mi się już raczej wrześniowej- wyzwaniowej czapki zrobić. Pewnie w październiku będą dwie.





sobota, 26 września 2015

Dzianinowe cudeńka

Zobaczyłam  i się zakochałam normalnie :
Przecudne sukieneczki ze sklepu bodendirect
i rampersiki
i sweterki

Aż by się chciało mieć dla kogo takie cuda kupować ;D  

Zdjęcia pochodzą ze sklepu online bodendirect , klikając na nie możecie obejrzeć całą kolekcję.

sobota, 19 września 2015

Różowo mi

Kolejne urodzinki i kolejny torcik. Jak dobrze mieć siedem lat i umiejętność bycia księżniczką, kiedy się tylko zechce. A dla mojej księżniczki upiekłam księżniczkowy, malinowo-śmietankowy torcik. Hmm.... upiekłam to za dużo powiedziane, bardziej pasowało by- udekorowałam.
Tłumaczyć się nie chce, ale kto ma dzieci i pracuje zawodowo, wie, że czasem trzeba iść na łatwiznę i zakupić gotowca. Gotowcem był tym razem biszkopt i krem w proszku-waniliowy Dr. Oetker-już w poprzednich latach sprawdzony, który wiem, ze zawsze dobrze wyjdzie i dobrze smakuje.
Biszkopt posmarowałam sosem malinowym z odrobiną kisielu malinowego, aby się zbyt nie rozpływał, na to położyłam warstwę śmietanowego kremu i kolejna warstwę biszkoptu, sos i krem. Na wierzch dałam krem, który ukręciłam z mniejsza ilością mleka ,ale za to dodałam kisiel ugotowany na bardzo gęsto- chyba tylko z polowa wody i bez cukru. Chodziło mi głownie o różowy kolor- zapomniałam kupić czerwony barwnik, a koncepcje tortu miałam już wcześniej opracowana, wiec trzeba było improwizować. Krem nie tylko, że ładnie wyglądał i dobrze się rozprowadzał to jeszcze był lekko kwaskowaty- co przy słodkości gotowego kremu było dużą zaleta. Dekoracje zrobione resztą kremu śmietankowego i różnokolorowymi posypkami.
Tort zniknął szybko, wiec chyba smakował ;D


czwartek, 10 września 2015

Premiery trzy


 Pierwszy dzień w szkole (premiera nr.1) mojej jeszcze sześciolatki został osłodzony, zgodnie z miejscową tradycją, "tutą" ze słodyczami i drobnymi prezentami. W tucie znalazła się również ta bransoletka- moja pierwsza szydełkowa biżuteria (premiera nr.2)

 Tym samym zaliczam kolejny punkt z wyzwania Maknety
 Trzecia premiera to mój start w biegu Oberhessen Challenge Lauf w Nidda- 5 km ulicznego happeningu, razem z 2500 innych startujących zapaleńców. Jak widać na poniższym zdjęciu dotarłam do mety napompowana endorfinami, tak że głupawy uśmieszek nie schodził mi z ust.
I ta głupawka, mimo zmęczenia dalej mnie trzyma :D
Jak wszystko pójdzie pomyślnie to następny start trzeciego października.