wtorek, 28 kwietnia 2015

Prasówka/Presseschau

Korzystam w pełni z nieco przymusowego urlopu- zmieniam prace i musiałam wybrać resztę dni urlopowych. Pozostała cześć rodzinki pogrążona w codzienności, a ja kawka, słoneczko, druty i... oczywiście miotła, szczota i  szmata, bo jak tu być w domu i nie próbować go odgruzowywać ;)
W każdym razie robota konieczna jakoś się robi,a międzyczas zapełniam tym wszystkim, na co normalnie siły i czasu brakuje.
Szukając wzoru lekkiej i prostej bluzeczki na lato natrafiłam na wzory lana grossy. Przejrzałam ich magazyn-Filati online i chyba po raz pierwszy zapałałam chęcią, a wręcz koniecznością "mania" gazety z wzorami.
Mimo niezbyt niskiej ceny( 7 euro) jestem zachwycona moim zakupem. Pięknie wykonane zdjęcia, porządny papier i druk. Prawie co drugi projekt znajduje się już na mojej liście do zrobienia. Nie są to może rzeczy specjalnie wymyślne, raczej proste i takie do noszenia "na co dzień" ale co mi się podoba- podane są nie tylko opisy i schematy ale i wykroje sweterków z wymiarami, wiec mogę dowolnie dopasować włóczkę, przeliczając próbkę.

Pani mysia miała pierwotnie służyć do obciążania stron, aby nie przewracały się podczas robienia zdjęć, ale wtryniała mi się cały czas  w obiektyw, tak chciała pozować, wiec jej uległam ;D
Kwiatek- hortensja w cudnym, niespotykanym kolorze jest  jednym z prezentów pożegnalnych , który dostałam od kolegów z pracy,
a kubas kawowy- kolejny z mojej kolekcji i chyba mój ulubiony- kupiłam kilka lat temu na Monciaku w Sopocie- i zgodnie z obietnicami pani sprzedającej, mimo tego , że ręcznie robiony, idealnie znosi mycie w zmywarce.




poniedziałek, 27 kwietnia 2015

7/12 7/15 Beret


Sezon czapkowy co prawda już, minął, ale na specjalną prośbę koleżanki z pracy zrobiłam dla niej czapkę. Albo raczej beret. Miało być może trochę inaczej, bardziej czapkowo, ale jakoś nie chciało tak wychodzić, nie pasowało mi wizualnie do burzy blond loków, wiec wyszedł berecik, i mam nadzieje ze przyszła właścicielka będzie zadowolona.
Włóczka to merino super soft Wolle Rödel- nawet całkiem przyzwoita jak na swoja cenę, choć super soft nieco inaczej mi się kojarzy. Przy przerabianiu zastanawiałam się, czy nie będzie w głowę gryzła ale po blokowaniu nabrała  miękkości,Na pewno będzie ciepła. Druty 4(ściągacz) i 4,5, wzór częściowo z głowy, częściowo z raverly -Frances.
Tym samym odhaczam kolejna czapkę w projekcie 12 czapek w jeden rok i  kolejny punkt z wyzwania 15 projektów w 2015 roku - nietypowe zestawienie kolorów... dla mnie w ogóle pomarańcz jest nietypowy, wiec jakbym go nie zestawiła będzie to dla mnie nietypowe ;)



sobota, 18 kwietnia 2015

Inauguracja

Przyznam się, że trochę unikałam pójścia do naszego ogrodu.  bałam się, że ponad półroczna nieobecność zaskutkuje totalnym zarośnięciem, że nasza dzicz znów będzie pod  panowaniem wszędobylskich jeżyn. Jednak mile byłam zaskoczona gdy całkiem bezproblemowo  udało nam się zainaugurować, z pewnym opóźnieniem  kolejny sezon grillowy. Przed mnóstwo pracy ale powoli nasza dżungla nabiera cywilizowanych kształtów...





środa, 8 kwietnia 2015

Oczy by chciały. ..



Gdzie bym tylko nie poszła-czy w sklepie spożywczym czy zabawkowym, czy na stacji benzynowej, wszędzie kusiły mnie swoimi kolorowymi okładkami. Miałam zamiar je wszystkie przeczytać teraz podczas urlopu, ale niestety doba nawet urlopowa z gumy nie jest... Udało mi się tylko zacząć "Upiory"JoNesbo, zapowiada się ciekawie.  Przemyt narkotyków, rosyjska mafia... Ciekawa jestem jak się to dalej rozwinie.

 Tak samo zresztą z dzierganiem- nawet czapki nie udało mi się skończyć, a plany takie piękne miałam. .. Totalny brak koncentracji powodował, że za każdym razem nie zgadzała mi się liczba oczek i w sumie chyba z pięć razy zaczynałam. Mam nadzieję, że teraz uda mi się skończyć i zacząć coś nowego.
A jutro ruszamy w kierunku domu. .. Wszystko  co dobre zbyt  szybko się kończy.

niedziela, 5 kwietnia 2015

Życzenia Wielkanocne /I jak tu się spakować?

Zdrowych i wesołych Świąt Wielkanocnych!

Pełnych radosnych momentów z rodziną przy stole i nie tylko i chwil dla siebie- oczywiście z dziergadłem w ręku.



Minęła już ponad połowa urlopu,a ja dopiero teraz piszę  o pakowaniu... Nie łatwo spakować pięć osób do jednego samochodu ale i tak o niebo łatwiej od kiedy nie potrzebujemy wózka i łóżeczka turystycznego.  I tak zawsze dużo za dużo ubrań zabieram, no bo przecież nie wiadomo jaka pogoda będzie, jakie imprezy rodzinne czy też inne się zdarzą... a wracamy z jeszcze pełniejszymi torbami bo zakupy, prezenty, kisiel, obowiązkowa kawa zbożowa itp itd..
Ciężko mi też było ograniczyć wzięte ze sobą włóczki. ..no bo skąd mogę wiedzieć na co będę miała ochotę za tydzień? Żakardowy sweterek dla syna z limy dropsa wypadałoby skończyć, koleżanka o czapkę z merino poprosiła, wzór na kardigan z calm  dream in color od Chmurki powoli się krystalizuje, a tu jeszcze jedwabisty drops lace kusi...
wszystko  wzięłam, choć urlopu wcale nie miesiąc lecz zaledwie dwa tygodnie. ..

Wzięłam  i od razu wypróbowałam też  z jeden z  moich nowszych gadżetów -naparstek dziewiarski i  już wiem, że to trafiony zakup.  Nie tylko pomaga oddzielać nitki, ale też reguluje napięcie i nie pozwala za ciasno robić, co czasem jest problemem przy żakardzie. Z czystym sumieniem mogę polecić.


A takie obrazki cieszą szczególnie serce matki-dziewiarki. Mojej sześciolatce nie straszne wielogodzinne podróże samochodem-szydełko pomaga odpędzić nudę :)